Wybrane zdjęcia
Dwór
Niewielka dziś i położona na uboczu miejscowość była niegdyś ośrodkiem ogromnych dóbr należących kolejno do szeregu wybitnych magnackich rodów. Lista znakomitych postaci związanych z Wołczynem może przyprawić o zawrót głowy. Otwiera ją oczywiście król Stanisław August Poniatowski, ale są wśród nich także hetmani Wincenty Gosiewski i Michał Kazimierz Ogiński, jedna z najsłynniejszych polskich dam Izabela Czartoryska i jej syn, przywódca Wielkiej Emigracji, Adam Jerzy Czartoryski, wreszcie warszawski architekt i rysownik Zygmunt Vogel.Około 1725 roku ogromny majątek przeszedł w posiadanie kasztelana wileńskiego księcia Kazimierza Czartoryskiego. Jego córka Konstancja otrzymała Wołczyn w posagu, wychodząc za kasztelana krakowskiego Stanisława Poniatowskiego. Byli to rodzice przyszłego króla.
Stanisław Poniatowski okazał się znakomitym gospodarzem i to on był właściwym twórcą rezydencji w Wołczynie. Powiększył dobra, kupując kilka sąsiednich folwarków od książąt Szujskich, budował młyny na Pulwie i Leśnej, rozwinął hodowlę bydła i koni, spławiał zboże statkami do Gdańska. On też wzniósł nowy kościół, zachowany w ruinie do dziś, oraz pałac, o którego wyglądzie nic dziś nie wiemy. W jego pobliżu stał piętrowy budynek, w którym w 1732 roku przyszedł na świat przyszły król Stanisław August. Budynek ten w późniejszej rezydencji Czartoryskich pełnił rolę archiwum i zachował się do końca XIX wieku. O królewskich narodzinach informowały umieszczone na nim pamiątkowe tablice, do końca też utrzymywano – według tradycji niezmienione – wyposażenie pokoju „królewskiego” na piętrze.
Od Stanisława Poniatowskiego Wołczyn kupił w 1744 roku jego szwagier, kanclerz wielki litewski, książę Fryderyk Michał Czartoryski. Wzniósł on nowy, drewniany pałac z murowanymi oficynami, oranżerią i teatrem. Za jego czasów we wspomnianym budynku archiwum mieściła się ogromna biblioteka. Zabudowania otaczał park o powierzchni 60 morgów, wzorowany na ogrodzie wersalskim. Były w nim kanały wykładane dębowymi balami, sztuczna kaskada, sztuczna grota mieszcząca się pod umieszczonym na wodzie posągiem Neptuna, strzyżone szpalery oraz stado oswojonych danieli.
Następnym właścicielem Wołczyna był bratanek Fryderyka Michała – książę Adam Kazimierz Czartoryski (1734-1823), generał ziem podolskich, który właśnie w Wołczynie poślubił w 1761 roku córkę podskarbiego wielkiego litewskiego Jerzego Fleminga i swej stryjecznej siostry, słynną Izabelę (1745-1835), późniejszą panią na Puławach.
W tym czasie przeżywał Wołczyn okres swej największej świetności, stanowiąc ośrodek ożywionego życia towarzyskiego i kulturalnego dzięki bywającym tu wybitnym przedstawicielom rodziny Czartoryskich oraz ich wysoko postawionym krewnym i gościom.
W Wołczynie urodził się w tym okresie Zygmunt Vogel (1764-1826), znakomity grafik, malarz i architekt, nauczyciel na Wydziale Nauki i Sztuk Pięknych Uniwersytetu Warszawskiego, znany przede wszystkim jako autor rysunków ołówkiem przedstawiających widoki Warszawy i innych miast, rezydencje magnackie, kościoły oraz inne zabytki, sceny rodzajowe. Artysta przyszedł na świat w wołczyńskim majątku, prawdopodobnie jako syn jednego z zagranicznych nauczycieli lub artystów, których Czartoryscy sprowadzali na swój dwór.
Do kresu świetności Wołczyna przyczyniła się sama księżna Izabela Czartoryska, która po śmierci teścia w 1782 roku odziedziczyła Puławy i tam właśnie postanowiła urządzić główną siedzibę rodu. Od tego czasu Czartoryscy coraz rzadziej bywali w Wołczynie, a w 1812 roku przekazali majątek synowi, Konstantemu Adamowi (1773-1860). Ten nie bywał tu już prawie wcale, a w 1828 roku sprzedał dobra wołczyńskie Karolinie z Ostyk-Narbuttów Pusłowskiej. Teraz nastąpił ostateczny upadek wspaniałej niegdyś rezydencji: Pusłowska rozebrała pałac i przeniosła go do swego majątku Leoszki koło Prużany. Co się z nim później stało – nie wiadomo.
Mocno uszczuplona posiadłość dostała się w ręce Narbuttów, a w końcu XIX wieku należała do Moraczewskich i liczyła już tylko 635 dziesięcin. Istniał wtedy jeszcze piętrowy budynek dawnego archiwum z pokojem „królewskim”, ale i on zniknął z końcem stulecia. Na początku XX wieku wołczyńskie dobra zostały rozparcelowane i w okresie międzywojennym nie było tu już majątku ziemskiego.
Z rezydencji wołczyńskiej nie dochowały się do naszych czasów prawie żadne ślady. Jeszcze przed ostatnią wojną istniały przerzedzone fragmenty parku i ruiny dworskiej oranżerii. Roman Aftanazy w swym monumentalnym dziele poświęconym kresowym rezydencjom sugeruje, że jakąś pozostałością budowli dworskich jest duży budynek z kolumnami, otoczony resztką starego drzewostanu, w którym po wojnie mieścił się szpital.
Grzegorz Rąkowski
”Czar Polesia”, Rewasz, Pruszków 2001
(A.O.)