> obwód grodzieński > rejon zelwieński > miasteczko Dereczyn > Kościół i klasztor Dominikanów
Dereczyn. Kościół i klasztor Dominikanów
Dereczyn. Kościół i klasztor Dominikanów

Kościół i klasztor Dominikanów | Dereczyn

Nie istnieje
Rok budowy (przebudowy): XVIII
Utracony: 1880-x

Albumy zdjęć

Wybrane zdjęcia

Dereczyn. Kościół i klasztor Dominikanów

Klasztor Dominikanów. Ruiny. Malunek N. Ordy Foto © Ê. Øàñòî¢ñê³ |

Dereczyn. Kościół i klasztor Dominikanów

Foto © Ñÿðæóê Áóöüêî (Ñåðãåé Áóòüêî) |

Dereczyn. Kościół i klasztor Dominikanów

Foto © Ñÿðæóê Áóöüêî (Ñåðãåé Áóòüêî) |

Rys historyczny kościoła pod wezwaniem
Wniebowzięcia NMP od 1618 do 1867 r.

Pierwszą świątynię w Dereczynie ufundowali w 1618 r., kniaziowie Konstanty i Zofia z Sapiehów Połubińscy i przekazali dominikanom. W 1690 r. zakonnicy przeprowadzili przebudowę pierwotnego kościoła. Ze środków własnych konwentu, świątynia została wymurowana cegłą, potynkowana i pokryta dachówką. Pod względem architektonicznym przedstawiała styl dorycki. Podłużna na 50 łokci i 42 łokcie szerokości z dwiema oddzielnymi wieżami i dwiema kaplicami połączonymi z murem kościelnym. W 1741 r., biskup wileński Michał Zienkowicz konsekrował świątynię i nadał jej tytuł Wniebowzięcia NMP.

Do kościoła wchodziło się po pięciu drewnianych stopniach. Wnętrza kościoła strzegły podwójne drzwi na żelaznych zawiasach obwarowane wiszącym zamkiem. Nad nimi było okno gotyckie wyrażajce imię Maryi. Dalej do kościoła prowadził przedsionek oddzielony dwojgiem drzwi pobocznych i drzwiami środkowymi, wielkimi, rozsuwającymi się. W całym kościele i kaplicach było dziewiętnaście okien, a w kopułach kaplic szesnaście. Był też dość obszerny chór organowy. Wewnątrz kościoła było pięć kapliczek trzy większe i dwie mniejsze. Podłoga była w dużej części marmurowa, a w dwóch kapliczkach ceglana. Pod podłogą znajdowało się osiem piwnic z dobrze zachowanymi, starymi grobami. Po prawej stronie znajdowała się zakrystia ogrzewana piecem, po lewej skład sprzętu kościelnego. Świątynię oświetlało głównie osiem dużych żyrandoli z sześćdziesięcioma lichtarzykami i szklany żyrandol z ośmioma lichtarzykami.

W kościele znajdowało się osiem ołtarzy. Główny dedykowany Najświętszej Marii Pannie Wniebowziętej, z wielkim obrazem wyrażającym tę tajemnicę. Sam ołtarz był cały drewniany, pomalowany na biało i złocony w wielu miejscach. Na uwagę zasługiwał parawan po obu stronach ołtarza, również pięknej, snycerskiej roboty, z dwojgiem drzwi prowadzących za ołtarz. Na górze parawanu znajdowało się sześć popiersi z relikwiarzami. W Dereczyńskim kościele znajdowały się relikwie Drzewa Krzyża. W „usłanym” przez środek marmurem i taflami z cegły prezbiterium stały pod ścianami z obu stron piękne chórowe ławki. Drugi ołtarz znajdujący się po lewej stronie był cały murowany, z obrazem przedstawiającym „Biczowanie Pana Jezusa”. Trzeci ołtarz w kaplicy św. Dominika z wizerunkiem tegoż świętego wskrzesząjącym umarłego młodzieńca, namalowany na murze.

W kaplicy św. Tomasza z Akwinu znajdował się czwarty ołtarz, również malowany tzw. na optykę na murze z obrazem tegoż świętego, pochłoniętego rozmyślaniem. W tej kaplicy znajdowała się także chrzcielnica. Podobnie piąty ołtarz, św. Antoniego, ze starym obrazem znajdował się w swojej kaplicy. Ołtarz w kaplicy Anioła Stróża miał nowy obraz, przedstawiający Niebieskiego Opiekuna prowadzącego niewinne dzieci. Siódmy ołtarz św. Wincentego malowany na murze z obrazem oprawionym w pozłacane ramy. Ósmy ołtarz poświęcony Najświętszej Maryi Pannie był cały murowany. Obraz NMP przykryty był srebrną szatą. Ołtarze Matki Bożej i Pana Jezusa były ozdobione gustowną gipsaturą. Wszystkie ołtarze zaopatrzone w dostateczną liczbę lichtarzy ze świecami (po sześć i dodatkowo po 2 przystawne), na każdym ołtarzu był krzyż, przy każdym gradyfy. Wielki ołtarz miał najwięcej lichtarzy: czterej aniołowie ze srebra i dwa drewniane trzymały lichtarzyki ze świecami, dodatkowo było jeszcze sześć srebrnych i dziesięć cynowych lichtarzy.

Świątynia była bardzo dobrze zaopatrzona w sprzęty kościelne: siedem kompletów wyszywanych ornatów z kapami, dalmatykami dwoma stułami, trzema manipularzami i ubiorem kielichowym; cztery takie komplety bez kap; samych pojedynczych ornatów było czternaście, czerwonych dziewięć, jedenaście zielonych, sześć żałobnych. Niestety ponad połowa z nich potrzebowała reperacji. Bielizna ołtarzowa była w wystar-czającej ilości i utrzymana w dobrym stanie. Nie brakowało klejnotów naczyń i sprzętów liturgicznych wykonanych z drogich kruszców: monstrancje, relikwiarze, puszki, kielichy, pateny, korony obrazu św. Antoniego, szaty obrazu Matki Bożej, lichtarze, tablica z herbami fundatorów. W kościele znajdowała się drewniana ambona, pomalowana na biało i miejscami złocona, a na przeciw niej stał rzeźbiony, marmurowy monument książąt Sapiehów.

Udzielając sakramentu pojednania dominikanie mogli służyć w czterech drewnianych i trzech dębowych konfesjonałach. W środku kościoła stało 12 dębowych ławek, a w kaplicy św. Tomasza 2 wielkie i 6 małych. Z drewnianego chóru, solidnej stolarskiej roboty ozdobionego pięknymi malowidłami, można było słyszeć grę 24 głosowych organów, o trzech klawiaturach, wzbogaconych dodatkowym basem. Na zewnątrz, przed frontem kościoła stały dwie murowane wieże, pokryte blachą miedzianą i żelaznymi krzyżami na wierzchu. Na jednej wieży wisiały trzy dzwony o wadze: 60, 30 i 20 funtów na drugiej zaś był zegar, który wybijał godziny i kwadranse. Przed frontem kościoła stała wielka murowana brama z cegły.

Podczas wizytacji 1830 r. kościół był dość dobrze utrzymany ze środków konwentu. Ostatnie prace remontowe i konserwatorskie finansowane przez Sapiehów podjęto już dawno: w 1760 r. ściany i sklepienia zostały pomalowane kosztem księcia Michała Sapiehy, a w 1800 r. Aleksander Sapieha pomógł wymurować jedną wieżę. Zakonnicy nie byli w stanie podjąć się remontu kościoła swoimi siłami, a nie było żadnego dokumentu zobowiązującego dziedziców Dereczyna do czynienia pomocy kościołowi. Trudności związane z brakiem środków na coraz bardziej potrzebne remonty kościoła nie były jedynym zagrożeniem dla świątyni.

Nadszedł rok 1832. W wyniku represji, jakie zastosował carat w odpowiedzi na powstanie listopadowe, klasztor Dominikanów został skasowany, a sami zakonnicy zmuszeni do opuszczenia Dereczyna. Parafię objął kapłan diecezjalny. Dzień 18 sierpnia 1866 r. był bardzo tragiczny dla wspólnoty parafialnej. Ich kościół został strawiony pożarem. Wielki ołtarz doszczętnie spłonął, a pozostałe także były bardzo zniszczone. Odbudowa, czy wzniesienie nowego kościoła były niemożliwe, gdyż władze skutecznie utrudniały szelkie tego typu inicjatywy.

Siedem miesięcy po pożarze Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydało pozwolenie na sprawowanie Mszy św. tylko w okresie Wielkiego Postu i to nie na terytorium kościoła, lecz w cmentarnej kaplicy. Pozwolenie to uzyskano po wielu staraniach dereczyńskiego proboszcza ks. Stanisława Lubatyńskiego. Trzy miesiące później, decyzją władz carskich z dnia 22. czerwca 1867 r. kościół w Dereczynie został zamknięty, a parafianie wierni, przydzieleni do parafii w Słonimiu i innych „pobliskich” kościołów. Wkrótce cegły pozostałe ze spalonego kościoła zostały w licytacji rozsprzedane Żydom jako materiał budowlany. Parafianom zaś przyszło czekać na nową świątynię blisko czterdzieści długich lat.

„Świątynia nasza, święta i wspaniała, w której Cię chwalili nasi przodkowie, stała się pastwą pożaru, i wszystko, cośmy kochali, zmieniło się w zgliszcza”.
Monika Turek-Szymańska