Wybrane zdjęcia
Przez wiele lat raził oczy widok zrujnowanego pałacu we wsi Krupowszyzna (Kuporowszczyzna, zaścianek? – Radzima.org), tj. w pobliżu wsi Lucyn. Ludzie posiadający bogate doświadczenie żałowali, że obiekt ten nie wpadł wcześniej w oczy filmowcom, ponieważ wówczas los jego mógł się lepiej potoczyć. Ale, jak powiadają, spotkali się mądrzy ludzie i postanowili dać ruinom drugie życia. Rozpoczęto prace przygotowawcze wewnątrz budynku. Być może w tym roku zostaną podjęte pierwsze kroki do jego restauracji, i wkrótce pałac pojawi się w swej dawnej świetności i zostanie włączony do trasy turystycznej „Tupolszczyzna – Mała Lucynka”. Krajobrazy Białorusi zawsze były interesujące dla oczu cudzoziemców, również i nasze młode pokolenie niewiele wie o życiu swoich przodków, z dala od cywilizacji. To, że rozpoczęto odrestaurowywanie opuszczonych pańskich majątków, które następnie pełnią funkcje gospodarstw agroturystycznych – to bardzo dobre, a nawet patriotyczne przedsięwzięcie.
Ciekawa jest historia tego majątku. Chcę podzielić się tym czego sie dowiedziałam na ten temat, z czytelnikami rejonowej gazety. Pierwszym właścicielem był Witold Zell, jak się wydaje był to niezwykły człowiek, ponieważ przyjaźnił się z potomkami W.I. Dunina-Marcinkiewicza. Po jego śmierci, w 1934 roku gospodarstwem zarządzała, jego córka Zosia Zell. Starzy mieszkańcy wspominają, że uwielbiała jeździć wierzchem na koniu, posiadała dużą fermę krów i mleczarnię. Miejscowi ludzie kochali młodą panienkę, nazwali ją czule: "Pani Zellewa”. W 1939 roku Zosia wzięła ślub z polskim oficerem. Ceremonia zaślubin odbyła się w tupalskiej kaplicy. Dwie dziewczynki (druhny) z Padniewicz podtrzymywały długi welon sukni panny młodej. Młody małżonek wkrótce przepadł na wojnie niemieckiej - polskiej. W 1940 roku w "Zell-iszkach" władze sowieckie skonfiskowała cały majątek. Biedna małżonka wraz ze swoją starą matką przez pewien czas tułała się znajdując schronienie wśród życzliwych ludzi, a następnie obie wyjechały do Polski. Późniejsze losy właścicielki pałacu miejscowym mieszkańcom wsi nie są znane. Tragiczny los spotkał ich rodzinne gniazdo. W 1943r. partyzanci z Puszczy Nalibockiej spalili budynek, w obawie, że mógłby się stać punktem oporu dla wroga.
"Drugie życie starego pałacu"
Natalia Kapusta mieszkanka wsi Wróblewszczyzna
http://www.psl.by/rubriki/dsdexfq/drugo.html
Tłumaczenie : Zbigniew Wołocznik